Szczerze mówiąc spodziewałem się jakiegoś mało ambitnego i nic nie odkrywającego filmu o czarownicach... jednak film mile mnie zaskoczył swoim dość poważnym podejściem do tematu. Od samego początku jest wciągający - fabuła jest ciekawa. Choć kiedy czarodziejki zaczęły testować swoje zdolności i zajęło to spory kawałek czasu (niepotrzebnie) myślałem, że będzie to jakiś sztampowy film, jednak w pewnym momencie świetnie się rozkręca i wkraczamy w mroczny klimat. Fajnie wykreowano postaci Fairuza Balk (Nancy Downs) i Robin Tunney (Sarah Bailey), a szczególnie tę pierwszą. Ostatnia scena walki właśnie tych dwóch czarownic zasługuje na uznanie. Również świetne są momenty pojawienia się owadów w domu Robin. Z zakończenia w sumie też można być zadowolonym. Wciąż jest to jednak film tylko niezły, niczym raczej nie zaskakuje, mało zwrotów akcji. Na pewno jest jednak lepszy od filmu w podobnych klimatach: The Covenant z 2006 roku. Moja ocena: 7/10.