Zacznijmy od tego że obejrzałem film z Matthew McConaughey zaraz przed pilotem wersji netflixa.
Pierwsze co rzuciło mnie zakuło to fakt jak twórcy serialu potraktowali widza, w filmie jest rzecz oczywista, prawnik porusza się zabytkowym Lincolnem Town Car z 1988 które traktuje w pewnym sensie jak mobilne biuro, ma kierowcę.
Dlaczego film tak się nazywa, to oczywiste i każdy musiał dojść do wniosku już po 5 minutach.
Natomiast twórcy serialu poczuli potrzebę wytłumaczenia tego ustami pani sędziny o wiadomej karnacji, z góry zakładając że widzowie to debile.
Mniejsza o to że model Lincolna jest inny, do tego wrzucają wielkiego współczesnego suva, product placement na czterech kółkach.
A teraz zmiany w postaci prawnika i jego otoczeniu....
Tak jak zakończył się film, mieli idealne fundamenty pod ten nonsens z ptsd.... ale nie!
Teraz nasz prawnik jest narkomanem który który prawie się utopił, iq też mu zdecydowanie ubyło, w serialu nie ma już jego kierowcy. Co robi? Zatrudnia do tej roli złodziejkę, narkomankę którą dopiero co wybronił w sądzie i powierza jej tego reklamowego suva (?????) Co mogło by by pójść nie tak? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
O postaciach które go otaczają szkoda gadać, ale sformułowanie ,, beta male " dotyczy chyba każdej postaci męskiej z otoczenia prawnika.
I mogę tak jeszcze przez godzinę wymieniać.... marna karykatura pierwowzoru
Dobrze że ktoś w jednym z wątków zaspoilował mi zakończenie sezonu bo szkoda mojego czasu.
Chcecie dobry serial o prawniku to polecam Goliath 2016
Hm... masz oczywiście prawo do swojej oceny serialu, jednak stwierdzenie że FILM Prawnik z Lincolna jest pierwowzorem dla SERIALU jest wielką bzdura, ponieważ zarówno film jak serial powstały na podstawie powieści Michaela Connellego